sobota, 5 lipca 2014

Zabieramy rower do pociągu.

W tym roku po raz pierwszy zabraliśmy na urlop rowery, wbrew opinii o polskich pociągach uwielbiamy nimi podróżować, dlatego auto zostawiamy w domu.
Do pokonania była trasa Łódź – Władysławowo.






W dniu naszego wyjazdu żaden z przewoźników nie oferował bezpośredniego połączenia. InterCity TLK odjeżdżał z Łodzi w godzinach nocnych z przesiadką w Gdyni na Regio (Przewozy Regionalne), drugie połączenie oferowały Przewozy Regionalne wyjazd InterRegio „Lazur” o godzinie 06:28 z przesiadką w Gdyni na pociąg Regio, wybraliśmy Przewozy Regionalne a dlaczego ?
  • InterCity TLK oferował przejazd w godzinach nocnych, co wzbudziło u nas większe obawy o dopilnowanie naszych rowerów w podróży, istnieje możliwość że nasza miejscówka będzie w innej części wagonu niż nasze rowery. Pociągiem PR jechaliśmy za dnia, nie są wymagane rezerwacje i dlatego wydawał się nam bardziej bezpieczny.
  • Cena: pociągi Regio i InterRegio należą do spółki Przewozy Regionalne, cała podróż traktowana jest jako jeden kurs a nie dwa osobne jak to było w przypadku IC TLK + PR, oszczędności 50 zł.

Cena za przewóz roweru jest stała i niezależna od długości pokonywanej trasy.
IC TLK – 9.10 zł
PR – 7 zł

W podróż zabraliśmy:
  • rower: Maxim i Unibike :) oba z sakwami zamocowanymi na bagażniku
  • Plecak żony 4F 25litrów, mój 4F 50 litrów
Nasze rowery i bagaże 

Na dworzec Łódź Kaliska udajemy się oczywiście rowerami, do przejechania około 7 km. Standardowo przed podróżą dokonaliśmy zakupu prasy i zaczęliśmy udawać się na peron nr 2 i tu pojawiły się schody, niestety windy przy peronach nie działają już od kilku lat co tylko potwierdziło, nasz dworzec dostosowany jest dla ludzi młodych, aktywnie fizycznych, więc spokojnie wejdą na peron z ciężkimi rowerami i dodatkowym bagażem. Przecież nie jesteśmy osobami niepełnosprawnymi, czy też samotną matką z dzieckiem w wózku tu użyłem trochę ironii bo taka sytuacja w XXIw. jest opóźnieniem w rozwoju. Pozostało tylko twardo rowery „pod pachę” i do góry … udało się :)

Podejście na peron na dworcu Łódź Kaliska

Czas oczekiwania na podstawienie nam pociągu który dopiero zaczyna swój bieg wykorzystujemy na zrobienie kilku fotek, rozmowie z bratem który po drodze do pracy podjechał do nas niespodziewanie, oczywiście na rowerze :)


Kolejnym omówieniu planów i tras jakie przejedziemy nad polskim Bałtykiem mija nam bardzo sielankowo, aż do komunikatu 5 min przed planowanym odjazdem "dziś wyjątkowo pociąg nie zostanie podstawiony na peron 2 tylko 6". Jednak ta informacja nas nie zaskoczyła ponieważ już wcześniej jakiś pociąg się tam podstawił i pojawił on się w naszych luźnych komentarzach, że pewnie jest nasz :) . 
Tym razem nie wracaliśmy na schody, pojechaliśmy do końca peronu do tzw: przejścia służbowego nie bacząc na dzielnych Panów z Ochrony Kolei przedostajemy się na wskazany peron :)

Wsiadamy do pociągu Łódź Kaliska – Gdynia Główna, skład to starszy typ pociągu EN 57-1278, rozkładzie jazdy oznaczony jest jako przystosowany do przewozu rowerów, niestety oznaczenie przystosowany jest zbyt dużym określeniem posiada on jedynie standardowe miejsce dla podróżnych z większym bagażem więc lekko się zawiedliśmy. Tu wypada abyśmy zabezpieczyli we własnym zakresie rowery, pomocne okazało się zabezpieczenie przed kradzieżą łańcuch Authora oraz mój pasek od spodni :)


Sposób nasz przetrwał całą 7-godziną podróż, dwa razy jednak musieliśmy udostępnić dojście mechanikowi do kabiny (nie prowadził z niej pociągu), podróż upłynęła przyjemnie po drodze dosiadły się do nas dwie osoby z rowerami. Podpatrzyliśmy patent „hamulca ręcznego” , gdzie dziewczyna związała taśmą manetkę hamulca z kierownicą co zapobiegało przemieszczaniu się jej sprzętu, a my zastosowaliśmy żony gumkę do włosów.

Rowerowy " Hamulec Ręczny"


W Gdyni przesiadamy się do pociągu relacji Gdynia Główna – Hel. Na dworcu zainstalowane zostały windy ich przewagą nad łódzkimi jest fakt że można bezproblemowo z nich korzystać.


Windy na dworcu Gdynia Główna

Skład jakim dalej jedziemy zaskakuje nas całkowicie. Konstrukcja wagonu nie wymaga wnoszenia roweru próg jest lekko poniżej peronu, czujemy się w nim komfortowo począwszy od siedzeń, rowerów które bezpiecznie sobie wiszą, po telewizor i potrzebny w podróży WC, nie wpadłem aby sprawdzić czy jest w nim Wi-Fi  i tak po krótkim czasie docieramy do celu naszej podróży
























Podróż przebiegła pomyślnie i za wyjątkiem niedogodności naszego dworca była lekka i przyjemna :)

Dużo większym wyzwaniem logistycznym, organizacyjnym i fizycznym okazała się nasza droga powrotna z pomorza. Wówczas tuż za Gdańskiem przed naszym pociągiem zerwała się trakcja i zamiast bezpośredniego dojazdu do celu, musieliśmy przesiadać się  w polu do drugiego pociągu, później w malutki przedział rowerowy IC TLK Monciak (3 miejsca) upchnąć 6 rowerów, aż po przewóz roweru w autokarze ale to może pozostawię na inny raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz